Data publikacji: 4.01.2025

Chińska dominacja a reszta świata czyli jakie zagrożenie stanowi dla nas Państwo Środka?

Mateusz Pawłowski

Bardzo często we wszelakich dyskusjach stricte geopolitycznych, których to świadkami jesteśmy w telewizji czy na uniwersytetach na pierwszym miejscu znajdują się Chiny. Pada wtedy zazwyczaj jedno konkretne pytanie: Czy Chiny są w stanie zdominować świat? Gdyby przez chwilę zastanowić się nad sensem owego zagadnienia bardzo szybko doszlibyśmy do wniosku, że wspomniane pytanie jest tak naprawdę źle zadane. Dlaczego? Dlatego, że Chiny już dominują świat. Już teraz stanowią zagrożenie oraz wykorzystują świat do swoich prywatnych celów. Już teraz szachują kredytami i pomocami finansowymi większość świata. Już teraz poszerzają swoje strefy wpływów. Patrząc na to co się obecnie dzieje a także co oficjalnie mówi Komunistyczna Partia Chin nie tyle powinniśmy obawiać się przyszłości co z gruntu zakładać konfrontację. Chiny już obecnie do takowej konfrontacji się przygotowują. Siłę chińskiej administracji oraz zorganizowania mogliśmy obserwować już w czasach Covidu kiedy to Państwo Środka zdecydowanie znacznie szybciej niż Europa czy Stany Zjednoczone poradziły sobie z ową pandemią. W tamtych czasach unaoczniło się to co wiadome było już od dawna. Nagle jako Zachód zorientowaliśmy się, że nie jesteśmy w stanie wyprodukować maseczek, leków czy respiratorów i wszystko to musieliśmy sprowadzić z Chin. Gdyż tam produkuje się niemalże wszystko. Od sznurówki po odrzutowiec. Winą tego jest fakt, iż przez ostatnie 100 lat kraje zachodu stosowały zasadę wypychania podmiotów produkcji za granicę. Totalitaryzm komunistyczny dominujący obecnie w Chińskiej Republice Ludowej kompletnie redefiniuje politykę bo gdy u nas rotujące co 4 lata rządy bez przerwy zmieniają politykę tak w Chinach dominuje twarda dyscyplina ideowa trwająca od czasów Mao Zedonga. Komunistyczne Chiny od samego początku dążą do dominacji nad światem tak jak ZSRR w czasach Zimnej Wojny, tylko że metodyka owych działań jest zupełnie inna. W dokumentach strategicznych Komunistycznej Partii Chin jest napisane:
"Będziemy dążyli do dominacji i zwycięstwa preferując miękką siłę od konfrontacji militarnej."
Przez zawarte tu stwierdzenie "miękka siła" Chińczycy rozumieją tu ekonomię i gospodarkę. W Chinach idea tzw. "Wojny Ideologicznej", która została zapoczątkowana w czasach Zimnej Wojny jest jak najbardziej żywą ideą. Oni dalej uważają, że świat jest podzielony na przeciwstawne bloki ideowe. Z tego też powodu panuje u nich nieustanny stan wojenny, który to ma za zadanie dyscyplinować społeczeństwo na wzór wojskowy oraz wymóc na nim większą produktywność. Do tego dochodzi również niezaprzeczalny fakt, iż Chińska Partia Komunistyczna jest w swej istocie jedną z najbardziej nacjonalistycznych partii na świecie. Owa cecha była widoczna jeszcze za czasów Mao Zedonga oraz Deng Xiaopinga. Główną cechą owego nacjonalizmu jest gloryfikowanie wspaniałości wodza oraz wyjątkowości swojej nacji. Do tego dochodzi wszędobylska propaganda sukcesu rodem z ZSRR. Owy nacjonalizm podsyca również powszechna militaryzacja społeczeństwa. Komunistyczna Partia Chin cieszy się w swoim państwie niesłabnącą popularnością. To w końcu komunistom udało się po latach walk stworzyć suwerenne chińskie państwo. Komunizm de facto stworzył niepodległe Chiny. To komuniści zakończyli "stulecie narodowego poniżenia". Obecny cud gospodarczy jest wynikiem rządów właśnie komunistów.Ponad czterdzieści lat szybkiego rozwoju gospodarczego, z rocznym tempem wzrostu PKB utrzymującym się powyżej 9%, wyciągnięcie setek milionów ludzi z biedy, ogromny postęp na polu nauki, edukacji, infrastruktury to wszystko utwierdza Chińczyków, że ster ich państwa leży we właściwych rękach. Rozwój Chin jest powiązany z efektywnym zarządzaniem jakim mogą się poszczycić komuniści. Niemalże na każdym szczeblu schierarchizowanej władzy dobierani są ludzie o najlepszych i najwyżej ocenianych kompetencjach. Do tego dochodzi fanatyczna wiara w zastany system.
KPCh liczy ponad 95 mln członków (niemal 7 proc. populacji Chin) i jest zdecydowanie najsilniejszą organizacją Państwa Środka. Skupia pełnię władzy wykonawczej, podlega jej władza sądownicza, komórki partyjne działają w każdej większej instytucji, przedsiębiorstwie czy firmie prywatnej. Komunistyczna Partia Chin przeszła długą drogę i dziś jest zupełnie inną organizacją niż ta, w której działał Mao Zedong. Otworzyła podwoje dla biznesu, rządzi coraz bardziej zamożnym, nowoczesnym i zaawansowanym technologicznie państwem.Chiny w przeciwieństwie do Zachodu nie wstydzą się swojego dziedzictwa kulturowego. Posłuszeństwo i patriotyzm były zawsze pielęgnowane w ich cywilizacji. Efektem czego jest spójne i zdyscyplinowane społeczeństwo. Do tego należałoby dodać wprowadzanie wielu dosyć ciekawych innowacji takich jak "kredyt społeczny", który ma na celu zwiększenie poziomu "zaufania" w chińskim społeczeństwie. Celem systemu kredytu społecznego jest ułatwienie ludziom i przedsiębiorstwom podejmowania w pełni świadomych decyzji biznesowych. Wysoka ocena kredytu społecznego będzie wskaźnikiem, że drugiej stronie można zaufać w kontekście biznesowym. Dosyć ciekawym faktem jest to, że Chiny są jedną z najpotężniejszych gospodarek świata. Potwierdzają to twarde dane z Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego jak i Organizacji Narodów Zjednoczonych. Chodzi tutaj o zestawienie siły gospodarczej narodu liczone poprzez wielkość PKB. Pod tym względem gdyby liczyć Unię Europejską jako pełnoprawne państwo zestawienie najsilniejszych gospodarek wyglądałoby tak:
1.USA
2.Chiny 
3.Unia Europejska 
4.Japonia
5.Niemcy
6.Indie
Wynikającym z owego zestawienia faktem jest to, że Chiny są potężne, ale na papierze nie dominują całego świata. Problem w tym, że zestawienia nie obrazują wszystkiego, zestawienia nie obrazują na przykład długu publicznego, one nie obrazują nadwyżki eksportowej nad importową, nie obrazują inwestycji i wpływów one pokazują tylko tabelę oficjalnych zysków i strat. A to ma się co nijak do rzeczywistości bowiem gdyby Chiny zarządały spłat swoich zobowiązań to nawet te potężne Stany Zjednoczone miałyby problem, żeby nie zbankrutować. Dosyć ciekawym faktem jest to że gdyby odciąć Chiny od wszystkich rynków i kontynentów to największych problemów gospodarczych nie miałyby Chiny tylko wszystkie państwa dookoła nich gdyż zabrakłoby dosłownie wszystkiego bo to ten jeden kraj dominuje ludzkość a owa dominacja przyrasta w tempie lawinowym.
Największym sukcesem Chin jest de facto odbudowa swojej potęgi po rządach Mao Zedonga oraz wejście do procesu globalizacji. Chiny zaczęły uzależniać od siebie cały świat. Do 2049 roku ma zostać zrealizowany plan "Wielkiego Odrodzenia Narodu Chińskiego". Budowa owego nowoczesnego socjalistycznego państwa ma być związane z zerwaniem z traumą doświadczeń ubiegłego stulecia kiedy Chiny doznawaly zbiorowych upokorzeń ze strony zachodnich mocarstw. Dążąc do realizacji zasadniczego celu podkreślają potrzebę reformy systemu globalnego zarządzania co wyraźnie obrazuje ich aspiracje do kształtowania norm i zasad stanowiących podstawę współczesnego systemu międzynarodowego. Chiny jak i cała Azja  pozostawała dla świata Zachodu przez bardzo długi okres "czystą kartą". Azja zawsze kojarzyła się z czymś obcym nierzadko wrogim.Dopiero podczas wielkich odkryć geograficznych owy stan rzeczy uległ zmianie. Potrzeba do odnalezienia się w post-zimno wojennej rzeczywistości zmusiła Chiny do podkreślania stabilności narodowej i konieczności wzmocnienia integralności terytorialnej. Chiny prowadząc stosunki dyplomatyczne z innymi państwami zazwyczaj starają się ukrywać swój rzeczywisty potencjał. Po upadku ZSRR Chiny dokonały reorientacji polityki zagranicznej firmując wizję "multipolaryzmu świata". Świadomość własnych ograniczeń powodował, że Chiny nie kwestionowały istniejącego porządku międzynarodowego.
Stały się jednak ważnym udziałowcem tego systemu. Przystąpienie do Światowej Organizacji Handlu stało się oznaką pełnej integracji z globalnym systemem zarządzania, punktem wyjścia do ustanowienia reguł w dziedzinie handlu międzynarodowego i regionalnego. Chiny przez lata pozostawały największym beneficjentem tego systemu korzystając z dobrodziejstw globalizacji, wchodząc w rolę "gapowicza", nie ponosiły kosztów dostarczenia dóbr publicznych czerpiąc jednak z nich wydatne korzyści. Przywódcy Chin doskonale zdają sobie sprawę, że globalne dobra publiczne takie jak utrzymanie pokoju na świecie, stabilność międzynarodowego systemu walutowego oraz promocja zrównoważonego rozwoju są niezwykle kosztowne. Dlatego propagowali selektywne podejście unikając brania na siebie zbyt dużej odpowiedzialności w wielu sprawach. W płaszczyźnie gospodarczej domagały się udziału w globalnym rynku elastycznie podporządkowując się obowiązującym tam standardom.Chiny zgadzają się przyjmować zobowiązania czyniąc jednak zastrzeżenie, że muszą być one adekwatne do ich poziomu rozwoju i możliwości. Odzwierciedla to zauważalną dychotomie tożsamości Chin, które w zależności od okoliczności chcą występować raz w roli kraju rozwiniętego innym zaś razem w roli kraju rozwijającego się. Namacalnym dowodem tego stanowiska może być stanowisko prezentowane w międzynarodowym reżimie klimatycznym. Podkreśliły one, że jako kraj rozwijający się nie są one zobowiązane do pomocy finansowej biednym narodom. Argumentowały, że kraje rozwijające się powinny dokonywać swojego wkładu na zasadzie dobrowolności. Chiny zdefiniowały swoją rolę w kreowaniu światowego porządku. Chiny zacznęły kontestować globalne normy i eksponować multilateralizm jako skuteczny środek do forsowania bardziej sprawiedliwego międzynarodowego ładu politycznego i gospodarczego. Dojście do władzy w Chinach nowej generacji przywódców z Xi Jinpingiem na czele w 2012 roku zwiastowała odejście od dotychczas forsowanej defensywnej strategii funkcjonowania Chin w przestrzeni międzynarodowej. Zmodyfikowano formułę pozostawania w cieniu na rzecz eksponowania zdolności w rozwiązywaniu globalnych problemów. Czymś co charakteryzowało rządy tej generacji stał się tzw. "chiński sen" powiązany z realizacją dwóch celów na stulecie Komunistycznej Partii Chin i stulecie Chińskiej Republiki Ludowej. Tymi celami były budowa średniozamożnego chińskiego społeczeństwa do 2021 roku i tzw. "Wielkie Odrodzenie Narodu Chińskiego".

Niezaprzeczalnym faktem jest to, że Chiny stworzyły zupełnie "nowego człowieka". Wprawny obserwator zauważy, że owy człowiek jest zupełnym przeciwieństwem "człowieka Zachodu". Pierwsze dosyć znamienne różnice widać już na etapie struktury społeczeństwa oraz jego wartości. Chiny w swej polityce wewnętrznej skupiają się bardziej na kreowaniu wspólnot i kolektywizmie. Jest to bardzo dobry fundament pod wytworzenie się wspomnianego nacjonalizmu oraz bezwzględnego podporządkowania się interesom państwa. Jest to więc przeciwieństwo tego co widzimy na Zachodzie gdzie ważniejsza jest emancypacja jednostki i jej egoizm niż interes narodu, państwa bądź wspólnoty. Są one również bardzo dobrze zaznajomione z nowoczesną technologią, którą to są w stanie wykorzystywać dla swoich celów.
Jak pisze Christopher Wray dyrektor FBI:
„Ilość danych (…) skradzionych przez Chiny, w połączeniu z mocą sztucznej inteligencji, oznacza wielkie kłopoty”. Podkreślił on, że choć niebezpieczeństwa czają się wszędzie, to jednak te ze strony Państwa Środka są największe - zarówno pod względem zakresu, jak i potencjału. Faktem jest to, że Chiny posiadają zdolności hakerskie na wyższym poziomie niż USA. Zdaniem Wray'a Chiny mogą wykorzystać ogromne zbiory skradzionych danych do szkolenia sztucznej inteligencji. To sprawia, że Państwo Środka prowadząc operacje hakerskie i pozyskując informacje, stwarza sobie dodatkowy atut na polu rozwoju technologii AI. Agresywna dezinformacja, cyberataki i działania hybrydowe stanowią niemałe zagrożenie dla Zachodu. Chiny jak wszyscy chyba wiedzą stanowią duże wyzwanie dla NATO gdyż wpływają one na kolektywną obronę Sojuszu. NATO uznało politykę Chin za wyzwanie dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego – obszaru, który zgodnie z traktatem północnoatlantyckim stanowi główną odpowiedzialność Sojuszu.USA, które postrzegają ChRL jako główne zagrożenie strategiczne, od kilku lat wywierały presję na Sojusz, aby w swojej strategii uwzględnił zagrożenia ze strony tego państwa. Pomimo wszystkich oznak realnego zagrożenia NATO w swojej strategii wyraźnie sygnalizuje, że nie traktuje Chin jako zagrożenia militarnego. Sojusznicy podkreślają jednak, że strategia ChRL, jej intencje oraz rozwój potencjału militarnego nie są jednoznaczne. Zdaniem sojuszników Chiny wykorzystują instrumenty gospodarcze, polityczne i militarne, aby zwiększyć swoją pozycję w wymiarze globalnym oraz zdolność do użycia (projekcji) siły. Dążą do przejęcia kontroli nad niektórymi sektorami przemysłowymi i technologicznymi, infrastrukturą krytyczną, zasobami strategicznymi i łańcuchami dostaw. Wykorzystują presję ekonomiczną, aby doprowadzić do uzależnienia innych państw i zwiększyć swoją zdolność do wywierania wpływu na ich politykę. Jest tutaj wyraźnie widoczne zasygnalizowanie tego, iż Chiny wykorzystują w swej polityce atuty tzw. "Soft Power". Sprzeczna z interesami i wartościami Sojuszu jest pogłębiająca się współpraca Chin z Rosją i ich wzajemnie uzupełniające się próby podważania systemu międzynarodowego. Negatywny wpływ na równowagę strategiczną ma rozwijanie przez Chiny potencjału nuklearnego i środków jego przenoszenia.

Gdy porówna się gospodarki najpotężniejszych państw świata czyli właśnie Chin i USA oraz ich Produkt Krajowy Brutto i Parytet Siły Nabywczej wyraźnie widać rosnącą skalę zagrożenia ze strony kraju komunistycznego. Już w 2014 r. Chiny prześcignęły Stany Zjednoczone pod względem Parytetu Siły Nabywczej, a trajektoria wzrostu wykazuje odwrotną zależność między gospodarką Chin a gospodarką Stanów Zjednoczonych.  Obecnie Chiny uzyskują rocznie aż 600 miliardów dolarów z kradzieży własności intelektualnej z samych tylko Stanów Zjednoczonych. Tendencja pokazuje, że jeśli coś się nie zmieni, potęga gospodarcza Chin, globalne wpływy polityczne i zagrożenie militarne będą nadal rosły, w czasie gdy Stany Zjednoczone upadają.
Chiny spędziły ostatnie dziesięciolecia budując swoje siły morskie i obecnie mają więcej okrętów niż jakakolwiek inna flota na świecie. Rozwijający się krajowy program kosmiczny znajduje się na tej samej trajektorii, co ich siły morskie, z pięcioletnim planem rozwoju i rozwijania opcji transportu kosmicznego, uruchamiania misji eksploracyjnych i ulepszania innowacji wykorzystywanych w podróżach kosmicznych. Chiny przodują również na polu obliczeń kwantowych dzięki wymyślonemu przez własnych inżynierów procesora Jiuzhang 2. Nawet chińskie 5G jest znacznie bardziej wydajne niż to z USA. Pełen zakres rosnącej sprawności technicznej Chin będzie się coraz bardziej rozwijał, krytycznie wpływając na równowagę sił między USA a Chinami, zarówno ekonomicznie, jak i militarnie.Obecnie Chiny inwestują w badania i rozwój znacznie więcej niż USA. Nawet rynek samochodów elektrycznych zaczyna być dominowany przez ten kraj ze względu na dostęp do rzadkich surowców takich jak kobalt. Produkcja dronów jest kolejną dziedziną, w której Chiny przodują na całym świecie. Opracowanie przez chińską armię pocisku hipersonicznego daje im zupełnie nowe możliwości likwidowania wrogich satelit. Odnosząc się do wspomnianych wcześniej zdolności hakerskich Chin należy zwrócić uwagę na to, iż dosyć niedawno Państwo Środka dało popis swoim zdolnosciom. Hakerzy wspierani przez Pekin dostali się do sieci infrastruktury krytycznej USA, w tym dostawców wody, energii i transportu. Portal TechCrunch ostrzega, że to daje Chińczykom możliwość przeprowadzenia potencjalnie destrukcyjnych cyberataków w przypadku konfliktu między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, na przykład w związku z możliwą chińską inwazją na Tajwan. Najbardziej rozpoznawalną grupą hakerów z Chińskiej Republiki Ludowej jest tzw. "Volt Typhoon". Microsoft po raz pierwszy zidentyfikował Volt Typhoon w maju 2023 r., stwierdzając, że hakerzy atakowali sprzęt sieciowy, taki jak routery, firewalle i VPN, od połowy 2021 r. Odbywało się to w ramach ciągłych wysiłków mających na celu infiltrację infrastruktury krytycznej USA. W rzeczywistości hakerzy prawdopodobnie działali znacznie dłużej.
Przechodząc na grunt Europy należałoby zwrócić tutaj uwagę na to jak wielkie zagrożenie dla Starego Kontynentu stanowią chińscy szpiedzy. W czerwcu 2024 roku szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser wraz z szefem Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) Thomasem Haldenwangiem przedstawili coroczny raport dotyczący stanu bezpieczeństwa wewnętrznego. Koncentruje się on na zagrożeniach hybrydowych, takich jak ataki cybernetyczne i szpiegostwo, szczególnie ze strony Rosji i Chin oraz na niebezpieczeństwie związanym z terroryzmem islamskim i działalnością skrajnych ugrupowań, zarówno prawicowych jak lewicowych. W trakcie konferencji, która odbyła się 18 czerwca 2024 roku w Berlinie Nancy Faeser oświadczyła, że cyt. "sytuacja w zakresie bezpieczeństwa pozostaje napięta, rosyjska wojna przeciwko Ukrainie w dalszym ciągu kwestionuje europejski porządek pokojowy. (…) Eskalacja na Bliskim Wschodzie w następstwie terroru Hamasu przeciwko Izraelowi ma również wpływ na nas”. Według autorów raportu o szpiegostwie głównymi aktorami działań przeciwko Niemcom są Federacja Rosyjska, Chińska Republika Ludowa i Islamska Republika Iranu.

Państwo Xi Jinping'a zaczęło również dominować na polu handlowym i nadal zalewa globalne rynki swoimi towarami. Prowadzi to do wzrostu napięć między USA a Unią Europejską.

Również Wielka Brytania zaczęła bardzo dotkliwie odczuwać Chińską obecność. Anne Keast-Butler dyrektorka brytyjskiego wywiadu elektronicznego GCHQ twierdzi, że cyt. "Chiny stanowią "epokowe wyzwanie" dla Wielkiej Brytanii, a poprzez swoje destabilizujące działania próbują podważyć cały międzynarodowy ład". Wskazywała ona głównie na działania ChRL w cyberprzestrzeni. Wtedy to doszło do włamania do systemu wypłacania wynagrodzeń w brytyjskim ministerstwie obrony, o co podejrzewane są Chiny, zaś pod koniec marca brytyjski rząd oficjalnie oskarżył powiązanych z chińskim państwem hakerów o to, że stoją za dwoma głośnymi cyberatakami w ostatnich latach, których celem byli krytyczni wobec Chin posłowie oraz brytyjska komisja wyborcza.

Zwrócić należy również uwagę na bardzo silną współpracę Państwa Xi Jinpinga z Federacją Rosyjską Władimira Putina, która jest oczywistym faktem już od kilku dobrych lat. Jest to oczywiście podwójne zagrożenie gdyż obydwa państwa to "mocarstwa nuklearne" o podobnym poziomie totalitarnego terroru, nacjonalizmu oraz profilu mentalnego przeciętnego obywatela. Efektem tego sojuszu jest również to, że obydwa państwa stanowią bardzo duże zagrożenie dla Polski. Oczywiście Polska jak i cała kultura szeroko pojętego Zachodu nie jest w żadnym nawet najmniejszym stopniu przygotowana na konfrontację nawet na polu gospodarczym a co dopiero na polu wojny konwencjonalnej. Nasza kultura nastawiona na liberalizacje, zmiękczenie oraz negacje tradycyjnych wartości oraz tożsamości narodowej jest niestety skazana na porażkę. Faktem jest, że ostatnimi czasy Chiny udzielają bezpośredniego wsparcia rosyjskiej machinie wojennej. W zamian za to Rosja zaczęła współpracować z Chinami w opracowywaniu coraz to lepszych technologii. Przykładem takich produktów mogą być półprzewodniki, które służą do budowy zaawansowanych systemów wojskowych, ale mają też zastosowanie w cywilnej elektronice. Chiny wysyłają Rosji również sprzęt stricte wojskowy, który wspomaga armię Putina w walkach na Ukrainie. Chiny zaopatrują Rosję w elementy, które pomagają modernizować rosyjski sprzęt. Z drugiej strony Moskwa ma dostarczać Pekinowi technologie m.in. w zakresie rakiet, projektowania samolotów czy rozwoju okrętów podwodnych. Oba państwa od lat ściśle współpracują w wielu dziedzinach strategicznych.


Oczywiście doskonałe wykorzystywanie przez Chiny tzw. "Soft Power" nie jest jedyną rzeczą, którą są w stanie rzucić one przeciwko Zachodowi. Następną taką rzeczą jest bardzo silna chińska armia. Z danych amerykańskiego Departamentu obrony wynika, że Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza liczy około 2 mln żołnierzy i stanowi największą armię na świecie. "Składają się na nią siły lądowe (niecały milion żołnierzy, 13 grup armijnych), marynarka wojenna (ponad 370 okrętów), siły powietrzne (ok. 2400 samolotów bojowych), strategiczne siły rakietowe (ok. 350 międzykontynentalnych rakiet balistycznych) oraz strategiczne siły wsparcia (odpowiadające za działania w kosmosie, cyberprzestrzeni, walkę elektroniczną, informacyjną, telekomunikacyjną i psychologiczną)" - wskazywał PISM w swojej niedawnej analizie. Państwo Środka nakłada 2 - letni obowiązek wojskowy na wszystkich mężczyzn od 18 do 24 r.ż. Pekin miał przeznaczyć w tym roku na wojsko i zbrojenie 1,67 biliona juanów, czyli równowartość 231 mld zł. Według danych z Pentagonu Chiny posiadają ponad 500 głowic jądrowych. Państwo Środka posiada również drugie pod względem nowoczesności i skuteczności siły powietrzne. Duży nacisk kładziony jest na rozwój sił pancernych. Samych czołgów Chiny mają około 6000 sztuk. Ponadto opracowywane są nowe warianty uzbrojenia pancernego m.in. nowe czołgi podstawowe.

Chińska gospodarka z roku na rok staje się coraz potężniejsza. Oczywiście największym kołem zamachowym Chińskiej Republiki Ludowej jest eksport. Nie własny rynek, ale cały świat. Eksport dał Chińczykom silną walutę oraz potężne nadwyżki dochodów, z którymi Partia Komunistyczna dokładnie wie co ma zrobić. Zmianie ulega również zakres produkcji. Do tej pory było tak, że wytwarzając na przykład nie komputer Chiny ponoszą 90% nakładów czyli kosztów owej pracy i zarabiają mniejszy procent niż USA, które jedynie odklejają znaczek marki, ale to się nieustannie i sukcesywnie zmienia. W 1990 roku 1/3 wszystkich towarów eksportowych kraju była stanowiona przez produkty nieprzetworzone czyli surowce, produkty rolne i inne niezłożone dobra. W 2002 roku było to już zaledwie 10% a w roku 2005 7,5%. Skoro mowa o komputerach to w roku 1988 eksport takowych do USA opiewał na kwotę 5 milionów dolarów rocznie o tyle w 2004 roku było to już 7,7 miliarda dolarów. To wszystko obrazuje jak bardzo Chiny się zmieniają i stają globalną potęgą a ich udział w ogólnoświatowej produkcji elektroniki zasadniczo przekroczył połowę. Ten jeden jedyny kraj produkuje ponad połowę wszystkich tych przedmiotów z elektroniki, które nas otaczają na całej kuli ziemskiej co samo w sobie jest niebezpieczne a to dopiero początek. Chiny są obecnie drugim co do wielkości konsumentem ropy naftowej i przodują w produkcji stali. Przypomnę tylko, że dawniej wskaźnik wydajności gospodarczej państwa liczyło się właśnie patrząc na to ile stali ono produkuje na rok. To daje pojęcie o tym ile dana gospodarka produkuje dosłownie wszystkiego i ile jest w stanie wyprodukować gdyby potencjalnie chciała bo przecież stal idzie na eksport w formie nieprzetworzonej. To dlatego dawniej ogromne Chiny zostały pobite przez małą Japonię i dlatego Japonia została pobita przez Stany Zjednoczone. Siłę państw dobrze odzwierciedlało to ile stali one przetapiają. Chiny obecnie przetapiają najwięcej stali na świecie ale też wytwarzają więcej stali niż kolejne dziesięć najpotężniejszych krajów na świecie razem wziętych do kupy. Podczas gdy w okresie od stycznia do października 2021 roku dla Chin było to 877 mln ton to dla USA było to zaledwie 71 mln. Rozwój gospodarczy sprawił, że Chiny posiadają rezerwy dewizowe rzędu 3 bilionów dolarów i sukcesywnie je zwiększają. Szkodzą w ten sposób Stanom Zjednoczonym.Xi Jinping kontynuuje politykę z czasów Mao Zedonga. Już wtedy po II Wojnie Światowej Mao określił, że podwaliną gospodarki są ludzie i w celu zdominowania i podporządkowania sobie świata koniecznym jest wejście w "nadnaturalny przyrost naturalny" . To wtedy opracowano politykę pięciorga dzieci, wtedy Chiny opracowały plan na to co się dzieje obecnie za oknem. Oczywiście istotny wpływ na światową gospodarkę miały rządy poszczególnych przywódców partii. Tutaj można wypunktować wielu z nich np. reformy Deng Xiaopinga z 1978 roku, które były dosyć przełomowe mimo to kraj ten ma tą samą strategię polityczno-gospodarczą którą po prostu usilnie wprowadza w życie.
Chiny są państwem, który znajduje się w ścisłej czołówce państw inwestujących swój kapitał na kuli ziemskiej. Wyprzedzają ich tylko Stany Zjednoczone ale ta dysproporcja z roku na rok się zmniejsza. Partia nie jest głupia nie trzyma nadwyżek finansowych tylko inwestuje tysiące miliardów dolarów na całej kuli ziemskiej aby zbudować pozycję gospodarczego monopolu obecnie Chiny prowadzą zakrojone działania inwestycyjne w ponad 130 krajach świata.Jak raportuje ONZ rocznie Chiny potrafią wydawać poza swoimi granicami po kilkaset milionów dolarów rok w rok. Na przykład w 2017 roku było to 140 mld dolarów wydanych na przejęcia zagranicznych spółek giełdowych i kolejne 90 miliardów dolarów na inwestycje poza granicami swojego kraju. Chiny inwestują krocie w rozwój zagraniczny. W Europie Chiny inwestują głównie w niemiecki kapitał.
Z czasem jest to coraz większa skala. Tak lawinowy skok inwestycji oznacza, że Chińska Republika Ludowa zaatakowała europejskie rynki zagraniczne. Faktem jest to, że te inwestycje to nigdy nie są przypadkowe spółki. Zawsze mają one związek z niezależnością gospodarczą innych krajów i dalszym ich rozwojem.
Chińczycy dominują konkretne sektory co pokazuje zaawansowaną strategię tego wroga. Między Chinami a resztą świata trwa wojna ekonomiczna. Chiny wykupują korporacje związane z transportem, żywnością, surowcami naturalnymi i wysokimi technologiami. To kluczowe aspekty naszego przetrwania i samodzielności. Chiny nie muszą mieć bezpośredniego dostępu do najważniejszych surowców naturalnych ponieważ monopolizują one wydobycie w innych krajach podpisując tym samym umowę na wyłączność. Chińczycy nie działają na ślepo oni dokładnie wiedzą czego chcą od konkretnego narodu. Wykupili oni wiele przedsiębiorstw kluczowych z perspektywy rozwoju europejskiej gospodarki. Już w roku 2017 w Bundestagu politycy niemieccy rozmawiali o utracie kluczowych koncernów przemysłowych mających wpływ na całą gospodarkę narodu i całego kontynentu. To też po tym wydarzeniu uchwalono przepisy o stosunkach ekonomicznych, które miały chronić 25% przedsiębiorstw niemieckich kluczowych z perspektywy rozwoju kraju. Podobne ustawodastwo powołały inne kraje europejskie w tym Polska. Niestety owe przepisy są dosyć "dziurawe" i Chińczycy znaleźli sposób na ich obejście. Już w 2017 roku Europa zaczęła postrzegać Chiny jako zdefiniowanego wroga. Na podstawie niemieckich przepisów Unia Europejska stworzyła własne ustawodastwo, które miało chronić gałąź cybernetyki. Mówią one, że nie można sprzedawać takich przedsiębiorstw poza Unię Europejską. Mimo wszystko korporacje o charakterze prywatnym już można sprzedawać poza granicę Unii Europejskiej co dowodzi, iż owe przepisy są tak jak już wspomniałem łatwe do obejścia. Pomimo iż Unia Europejska stała się bardzo przewrażliwiona na punkcie Chin to chińscy specjaliści opracowali specjalną metodę tak zwanej "wycieczki" bądź "Round -  trippingu" . W normalnym państwie owa metoda nie sprawdziłaby się natomiast musimy pamiętać o tym, że Chiny są państwem tak zwanego kapitalizmu państwowego. Partia Komunistyczna ma wielką władzę i możliwość regulowania gospodarki. Chiny zakładają tysiące korporacji poza swoimi granicami i rejestrują je jako nie chiński kapitał następnie na podstawie sieci spółek akcyjnych dokonują transferów gotówkowych do owych podmiotów i dalej wykupują zagraniczny przemysł. Zostało to dokładnie opisane w europejskich dokumentach strategicznych.Round - tripping działa w obydwie strony. Chińska Republika Ludowa manipuluje zarówno gospodarkami konkurencyjnych państw jaki swoją własną. Przelewając gigantyczny kapitał i dokonując gargantuicznych inwestycji na swoim terenie jako zagraniczne podmioty. Co ważne to nie prywatni przedsiębiorcy dokonują tych decyzji tylko partia komunistyczna. Ergo wszystko jest centralnie planowane. Przez to powstało do dzisiejszych czasów bardzo dużo patologii gospodarczych. Należy zadać sobie pytanie po co Chiny finansują swoje korporacje z zagranicy jako obcy kapitał. Odpowiedź jest prosta. Pekin sam dokonuje przejęć zagranicznych gospodarek na podstawie "Round-trippingu",ale nie dopuszcza do sytuacji w drugą stronę aby ich sektor gospodarki został przejęty. Normalnie w ramach międzynarodowego prawa handlowego nie mogliby zablokować inwestycji z zagranicy,ale na podstawie "Round-trippingu" mogą. W ten sposób Chińczycy uśpili czujność Zachodu. Chiny zawsze miały u siebie masę zagranicznego kapitału, masę zagranicznych firm drenujących ich rynek. I jest tak po dziś dzień tylko, że nieoficjalnie większość z tych firm należy do Chińczyków o czym nawet nie wiemy co pięknie opisało w swoich raportach Amerykańskie Centrum Badań Strategicznych i Międzynarodowych. Opisała to także Amerykańska Izba Handlowa w raporcie zatytułowanym "Global Ambitions Build of Local Protections". W raporcie tym napisano cytuję:
" Wyrażamy poważne zaniepokojenie iż nowa strategia chińska będzie faworyzowała własnych producentów kosztem pochodzących z zewnątrz przez praktykowanie ograniczenia w dostępie do własnego rynku strategia gospodarcza rządów Pekinie znana pod nazwą "Made in China 2025" sprawia wrażenie zakrojonego na wielką skalę planu substytucji zmierzającego do nacjonalizacji kluczowych gałęzi przemysłowych a przynajmniej poważnego ograniczenia w nich pozycji obcego biznesu kreując w zamian korzystne środowisko tylko dla przedsiębiorstw krajowych"
Czyli co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie. Chińczycy mogą drenować gospodarki innych narodów, ale na terenie ich państwa podobna praktyka już nie przejdzie. Ciekawa jest to, że przez setki lat to właśnie Chińczycy byli dla Europy synonimem drenowanego narodu, ale owa tendencja uległa odwróceniu. Pekin już o to dba. Sprawa stała się na tyle poważna, iż we wrześniu 2017 roku Komisja Europejska na wniosek Niemiec i Włoch powołała specjalną instytucję zajmującą się monitorowaniem zagranicznych przejęć handlowych zatytułowaną cyt. "Europejski Komitet Do Spraw Inwestycji Zagranicznych". Jak zapisano w dokumentach chodziło o sprawdzenie czy obcy kapitał nie przejmuje zdolności decyzyjnych w kluczowych sektorach gospodarki Unii Europejskiej. Są to głównie sektory, w które inwestuje Chińska Republika Ludowa. To jest prawdziwa wojna ekonomiczna.


Co ciekawe w Polsce prezydent Andrzej Duda działa na rzecz sprowadzenia do naszego kraju chińskiego kapitału. Publicznie chwali się, że za jego sprawą w Polsce powstają nowe chińskie centra logistyczne. Mówi o tym, że Polska i Chińska Republika Ludowa budują razem "Nowy Jedwabny Szlak". W ten sposób wskakujemy w paszczę lwa. Świat to już zauważył niestety Polska jak zwykle jest kilkanaście lat za światem pod tym względem. Co prawda Chińska Republika Ludowa nie jest za bardzo zainteresowana naszym rynkiem ponieważ jesteśmy dopiero 8 krajem pod względem ich inwestycji oraz wielkości kapitału jaki w nas wkładają, ale mimo wszystko musimy je traktować jako zagrożenie a nie jako szansę rozwojową. Inna kwestia, że te wszystkie tarcze, komisja, przepisy prawa i inne sposoby ochrony jakie stosuje Unia Europejska przed chińskim walcem dotyczą wykupu akcji powyżej 10% wartości giełdowej spółek. Pekin o tym wie więc Chińczycy zdając sobie z tego sprawę różnicują swoje portfele inwestycyjne za pomocą Round Trippingu. Efektem tego jest to, że oficjalnie mogą oni przejmować zaledwie 9% udziałów w jakiejś korporacji, wartości, akcji giełdowych aby nie wejść do europejskiego systemu kontroli. Faktem jest to, że nieoficjalnie są w stanie przejmować ponad 50%, dlatego że wykupują to poprzez inne kraje. Zagrożenie to nie dotyczy tylko sektora przemysłu, ale także kredytów i nieruchomości. Już teraz Chiński Bank Ludowy dysponujący trzema tysiącami milionów dolarów kapitału inwestuje w znacznej mierze nie na terenie samych Chin. Beneficjentami zagranicznych chińskich firm nie są inne kraje lecz Chińczycy. Chiny ogrywają Zachód za pomocą deficytu eksportowego. Wróćmy jednak do dokumentu którym zaniepokojona jest Amerykańska Izba Handlowa. Mowa tutaj oczywiście o "Made in China 2025". Prawdą jest iż owy dokument jest podstawą funkcjonowania Chińskiej Republiki Ludowej. Jest to strategia kraju opracowana przez Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych. A co w nim jest napisane? Cyt: "Konieczne jest osiągnięcie dominującej światowej pozycji w zakresie nowych technologii". Chińczycy w celu osiągnięcia swych zamierzeń stwierdzili, że należy przejść z założenia dużej ilości wyprodukowanych technologii w jakość oraz zdominowanie zachodnich marek poprzez ich wchłonięcie lub zniszczenie. Oni to bezpośrednio opisują. Określono także metody finansowania nowych planów rozwojowych przy czym kładziono szczególny nacisk na pozyskanie tak zwanego "know-how" czyli przejmowanie wiedzy technologicznej obejmującej przejmowanie zagranicznych specjalistów oraz edukowanie chińskich specjalistów poza granicami kraju a także coś co określono jako inwestycje w wiedzę. Nie chodzi tutaj o wykupowanie korporacji naukowo-badawczych co Chińska Republika Ludowa ciągle robi notorycznie i nieprzerwanie oraz szpiegostwo przemysłowe co również ciągle robią a raporty o tym były składane bez przerwy do
Kongresu Stanów Zjednoczonych. Teoria o tym, że aplikacje takie jak Tik-Tok szpiegują zwykłych ludzi nie wzięło się z nikąd. Jeżeli natomiast szpiegowany jest telefon naukowca bądź innej ważnej persony to jest to zupełnie inna para kaloszy. Ekstrapolując to co się dzieje oraz co robi Chińska Republika Ludowa na grunt historii moglibyśmy to porównać do III Rzeszy Adolfa Hitlera, która produkowała w 1939 roku bardzo dużo zbrojeń i mówiła, że zaatakuje inne państwa. Chiny robią dokładnie to samo tyle że w sferze gospodarczej. Oni monopolizują, atakują, przejmują i mówią, że zdominują. A jakby tego było mało to we wspomnianym dokumencie "Made in China 2025" sprecyzowano 11 sektorów chińskiej gospodarki, w których zabrania się prawem wchodzenia obcego kapitału. Są to sektory do których do tej pory zagraniczny kapitał i inne państwa miały normalny i legalny dostęp. Czyli mówiąc kolokwialnie Chińczycy zabronili u siebie robić tego co sami robią za granicą w innych państwach. Do tej pory wspominałem o Europie i Ameryce. A co z Afryką? Chińska Republika Ludowa inwestuje w na tym kontynencie jeszcze bardziej niż na wszystkich pozostałych. Inwestycje przeprowadzone w Afryce są tak gigantyczne, że Chiny odpowiadają za wzrost PKB całego kontynentu jakim jest Afryka o 10%. Chiny przede wszystkim uzależniają tamte kraje ekonomiczne. Na początku zaczyna się dosyć niewinnie a mianowicie od nieoprocentowanych kredytów. Potem zaś Pekin oferuje inwestycje w zamian za prawo do kopalin a na sam koniec to właśnie Chiny ustanawiają prezydentów i premierów państw w Afryce. Tak jak to było w przypadku nie żyjącego już od 2019 roku prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabe, który teoretycznie wygrał wybory ale wszyscy w państwie wiedzą, że był tak zwanym człowiekiem słupem, który był marionetką Chińskiej Republiki Ludowej. Afryka jest idealnym rynkiem rozwojowym chińskiej ekspansji ekonomicznej. Dzieje się tak ponieważ jest kompletnie bezbronna. Ma ona bogate złoża minerałów, których sama nie potrafi wydobywać w tym złoża kopalin energetycznych a do tego jest biedna więc dobrze sprzedają się tam tanie chińskie niemarkowe produkty. No ale przejdźmy do konkretów. Obecnie około 40 krajów afrykańskich jest zadłużonych w Pekinie. Przypominam, że cały kontynent ma tych krajów około 55. Mówimy więc tutaj o nieomal całej Afryce.Przy czym najsilniej Xi Jinping jest zainteresowany krajami bogatymi w surowce oraz zboża zalewa je prezentami oraz umowami o wzajemnej kooperacji. Nie są to słowa rzucone na wiatr. W takim państwie jak Angola Chiny zasponsorowały budowę 400 km dróg, powiększyły lotnisko narodowe, położyły dwie linie kolejowe, wyremontowały szpitale. W Zambii Chiny wybudowały elektrownie wodną oraz kopalnie miedzi. W Nigerii zakupiły 45% udziałów w polach naftowych. W Sudanie wybudowały rafinerię i rurociąg naftowy o długości 1600 km. Wszystko za darmo. Wszystko jedynie za "skromne" prawa do kopalin. Za takie skromne rzeczy jak kredyty w chińskim banku i to, że wszystkie te przedsięwzięcia będą realizowane przez chińskie firmy. Przemysłowo-Handlowy Bank Chiński wykupił także 20% "Standard Group Bank of South Africa" czyli największego banku w całej Afryce. Nigeria dostaje bardzo preferencyjne kredyty bo jest 9 krajem na świecie pod względem pokładów ropy naftowej. Angola także jej dużo wydobywa i głównie wysyła ją właśnie do Chińskiej Republiki Ludowej. W 2004 roku Chiny udzieliły jej dwóch miliardów czterystu milionów dolarów pożyczki. W 2005 roku kolejne pięć miliardów dolarów pożyczki. W 2006 roku następne dwa miliardy dolarów pożyczki bez żadnych wymogów, bez spełnienia jakichkolwiek restrykcji. Pożyczki te są niezwykle miłe dla narodu bo na 17 lat ze śmiesznym oprocentowaniem 1,5 procent. Czyli przy bieżącej inflacji Angola spłaci mniej niż wzięła. Kraj stał się przykładem dla Libii, Sudanu i Czadu, z których Pekin pobiera ogromne ilości ropy naftowej. Kraje te mówiąc kolokwialnie są biedne a pożyczki już dawno przekroczyły możliwość ich spłacenia. W niektórych z nich 50% całego budżetu, całego PKB idzie na spłacanie rat i oprocentowania dla Chińskiej Republiki Ludowej więc płacą one Chinom swoją wolnością, ropą naftową, gazem ziemnym, złożami miedzi, cynku, bogatych kamieni szlachetnych. Tak oto w roku 2007 Chiny szukały bogatych złóż na terytorium Kenii, Senegalu, Mali i Cape Verde. Pekin otrzymał także prawa wydobywcze do wszystkiego co znajdzie. W Liberii wybudowano szkoły i stację telewizyjną w zamian za gaz ziemny. Z Gwinei za pomoc gospodarczą Chińska Republika Ludowa otrzymała wyłączność na korzystanie z łowisk ryb. Współpraca z Chinami jest dla tak biednych państw niezwykle atrakcyjna, gdyż wraz z chińskim kapitałem pojawiają się nowe miejsca pracy a na jałowych obszarach coś się buduje. Gdy w jakimś państwie Chińska Republika Ludowa buduje kopalnie od razu doprowadza do niej dobrą drogę,buduje szkołę dla pracowników oraz inwestuje w budowę oraz przebudowę portów przeładunkowych. Afryka zyskuje nie musząc słuchać europejskich pouczeń o konieczności wprowadzenia reform, demokratyzacji czy też zmian w prawie. Tak wygląda system kolonialny w dzisiejszych czasach. Z miejsc gdzie wycofała się cywilizacja białego człowieka przepraszając za wyzysk oraz dyskryminację tam wchodzą po prostu Chińczycy i robią dokładnie to samo bez jakiś wyrzutów sumienia czy rozterek. Sprawa jest na tyle poważna, że skala chińskich inwestycji na kontynencie przyrasta w tempie 40% rocznie czyli niemalże się podwaja rok rocznie. Chińska Republika Ludowa na tym zyskuje drenując społeczeństwo oraz zasoby. Tak jak zauważyłem wszystkie inwestycje opierają się głównie o Chińczyków w realizacji projektów dając pracę i kapitał właśnie Chińczykom. To co właśnie stwierdziłem nie jest przypadkiem ponieważ Pekin sam stawia taki warunek gdyż w umowach kredytowych istnieją bezpośrednie zapisy, iż współpraca będzie się odbywała i zostanie podtrzymana tylko i wyłącznie wtedy gdy w miejscach pracy, które zostały wytworzone będzie zatrudnionych 70% Chińczyków. A jakby tego było mało to nawet w Afryce odzwierciedla się to co widzimy w Europie i Ameryce czyli ujemny stosunek w relacji import-export. Chińska Republika Ludowa zalewa Afrykę tanimi produktami przez co zyskują na wymianie handlowej znacznie więcej niż wpłacają na inwestycje. Jest to efekt kuli śniegowej. Z im większym rozmachem Chińczycy wchodzą na rynek tym więcej kapitału pozyskują na jeszcze większy rozmach. Jest to podstawa rozwoju imperiów. W Ameryce Południowej z kolei dzieje się dokładnie to samo. Chińczycy budują swój własny drugi Kanał Panamski. Kupują prawa do kopalin i rafinerii naftowych. Wszystko to co wymieniłem stanowi zaledwie 44% inwestycji tego wielkiego imperium jakim jest Chińska Republika Ludowa. 56% działalności tego wielkiego kraju zawiera się w samej Azji. Ciężko sobie wyobrazić jak na rodzimym kontynencie Chińska Republika Ludowa monopolizuje gospodarki innych państw w tym sąsiadujących z nią bezpośrednio. Jest to po prostu planowe działanie Partii Komunistycznej mające umożliwić zdobycie władzy nad światem bo komuniści dalej o tym myślą. Jeden z byłych doradców Partii Komunistycznej Cheng Ganuan ujawnił sposób działania oraz mentalność jej przywódców. Twierdzi on, że mentalność najważniejszych osób w partii nie zmieniła się ani trochę od czasów II Wojny Światowej.Mówi on, że Chińskiej Republiki Ludowej należy się bać. Mówi to sam Chińczyk. Bowiem ich celem jest dominacja kulturowa, społeczna, cywilizacyjna, przemysłowa, wojskowa, technologiczna a w konsekwencji ogólnoświatowa rewolucja komunistyczna. No i faktycznie jeszcze z czasów Mao Zedonga opracowano podstawy polityki krajowej zapisaną w polityce tzw. "Zjednoczonego Frontu", który oznacza podporządkowanie wszystkiego jednemu celowi mianowicie zniszczenie wszystkiego co nie jest chińskie i nie jest komunistyczne poprzez tak zwane cyt. "manipulacje i dominacje". Aby zrozumieć tą mentalność musimy wrócić do słynnych słów Mao Zedonga, który stwierdził cyt. "Gdybym miał głowice atomowe użyłbym ich natychmiast bowiem nawet jeśli w ataku odwetowym zginęłoby 90% wszystkich Chińczyków to jestem gotów złożyć ową ofiarę na ołtarzu walki z zachodem". Oczywiście cytując ową wypowiedź nie zakładam, że Chiny dążą do wojny atomowej. Dzisiaj samo założenie podobnego konfliktu jest inaczej postrzegane na świecie bardziej w ramach swego rodzaju "Apokalipsy wg. Świętego Jana" mniej w ramach zwycięstwa. Apokalipsy, która pogrzebie ludzkość raz na zawsze choć nawet na tym polu Chińska Republika Ludowa gwałtownie zwiększa swój potencjał atomowy produkując głowice wręcz masowo. Obecnie ludzie są bardziej wyedukowani, racjonalni, logiczni z kolei Chińczycy już nie chcą zniszczyć wszystkiego tak jak to było zapisane w ich państwowej strategii, ale po prostu przejąć wszystko co według chińskich generałów i dowódców armii jest lepsze i właśnie dlatego jest realizowana ta wspomniana już na łamach tego artykułu doktryna "Soft Power" czyli tak zwanej "Miękkiej Siły" czyli zmiękczenia wroga za pomocą gospodarki poprzez jego monopolizowanie. Zdaniem doradców Xi Jinpinga obecna polityka kraju jest nie mniej nie więcej jak przepoczwarzeniem się idei "Zjednoczonego Frontu" na nowe realia. Aby było jeszcze ciekawiej Chińska Republika Ludowa wogóle tego nie kryje. To nie jest tak, że my się musimy domyślać jakie oni mają podejście do świata bo oni o tym otwarcie mówią. Cały czas Chińska Republika Ludowa realizuje tą samą politykę z czasów II Wojny Światowej. Cały czas od okresu Mao Zedonga oni realizują tą samą politykę. Faktem jest to, że owa polityka wykracza poza działania w sferze gospodarczej. Pięknie opisują to raporty amerykańskiego Pentagonu przedłożone Komisji Europejskiej w 2017 roku. Opisali oni chińskie działania na rzecz dominacji kulturowej. Chiny robią teraz dokładnie to samo w stosunku do całego świata co Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich robił w stosunku do Stanów Zjednoczonych podczas trwania Zimnej Wojny. Zgodnie z danymi amerykańskiego wywiadu Chińska Republika Ludowa wydaje rocznie trzy miliardy dolarów na szerzenie chińskiej ideologii komunistycznej poza granicami samych Chin. Chiny utrzymują na świecie ponad 500 uniwersytetów konfucjańskich, które przekazują ludziom podstawy kultury tego kraju a w tym uczą ich mandaryńskiego języka. Aktywnie prowadzą w innych krajach konferencje i wykłady o zaletach ustroju komunistycznego. Wszystko to sponsoruje Chińska Partia Komunistyczna. Finansują również tysiące uczelni w krajach pierwszego świata aby te sugestywnie nakłaniały ludzi do przeświadczenia, iż Chiny są dobre i należy się im podporządkować. Osobiście zdaje sobie sprawę z tego, że to brzmi jak bajka, ale Chińska Partia Komunistyczna się tego nie wypiera. Nawet sam Xi Jinping przyznał to podczas przemowy przy paradzie wojskowej określające, że w ten sposób cyt. "Łączymy ludzkość pokazując im słuszną drogę". Odzwierciedla to dobrze pewien znany przykład z Australii, który ukazał światu jak daleko sięgają macki Pekinu. Na uniwersytecie w tym kraju rodowici Australijczycy pikietowali przeciwko przemocy i obozom koncentracyjnym jakie istnieją w Chinach. W trakcie trwania wydarzenia manifestujący zostali otoczeni przez Chińczyków a następnie dotkliwie pobici. Nie jest to jednak najbardziej oburzająca rzecz jaka się wydarzyła. Przytaczam to wydarzenie tutaj ze względu na zachowanie samego rektora uniwersytetu, który po całym zajściu wydalił z uczelni... Australijczyków. Następnie opublikował oświadczenie, w którym przeprosił Chińską Republikę Ludową za cały incydent oznajmiając, że cyt. "Australia powinna zmierzać do przyjaźni z Chińską Republiką Ludową".Oczywiście wydarzenie to wstrząsnęło całym krajem oraz trafiło do australijskiego parlamentu gdzie zaczęto badać temat. Okazało się, że nie tylko pan rektor, nie tylko ta uczelnia, ale także większość uczelni australijskich przyjmowała granty i dofinansowania ze strony Chińskiej Republiki Ludowej. Co jak określono w parlamencie cyt. "Zaowocowało manipulacjami światopoglądowymi wśród australijskiej młodzieży". Ów incydent doprowadził do zmiany w krajowym prawie, które do tego czasu dopuszczało finansowanie szkół państwowych z zagranicy. Od tego momentu miało być to zakazane, ale jest to tylko jeden kraj. Podobne rzeczy dzieją się na całym świecie. Sprawa odbiła się także głośnym echem w Wielkiej Brytanii gdzie parlament przeprowadził kontrolę finansową i nagle się okazało, że większość i to co ciekawe, co groteskowe większość z tych renomowanych i uznanych uczelni kraju przyjmuje finansowanie z Chin. Opinia publiczna była w szoku. Konsekwencją tego było uchwalenie podobnych ustaw co w Australii, które miały za zadanie ograniczyć chińskie wpływy opracowane pod przewodnictwem Toma Tugendhat'a. Doprowadziły one między innymi do zakazu zatrudniania Chińczyków a nawet przyjmowania Chińczyków na kluczowe kierunki studiów z zakresu fizyki doświadczalnej gdyż uznano, że jest to niebezpieczne. Wtedy także owy polityk powołał komisję, która miała zidentyfikować chińskie wpływy na brytyjską gospodarkę oraz na kluczowe sektory ważne z perspektywy przetrwania kraju. Na skutek działania owej komisji ustalono, że Chiny zainwestowały w te właśnie kluczowe sektory gospodarki Wielkiej Brytanii sto trzydzieści cztery miliardy funtów czyli w przeliczeniu na nasze jakieś sześćset siedemdziesiąt miliardów złotych. Chciałbym teraz powrócić do raportu amerykańskiego Pentagonu, o którym zresztą już wspominałem. On głównie skupiał się na manipulacjach politycznych i szpiegostwie przemysłowym no ale jedno z drugiego właściwie wynika. Z dokumentu wynikało iż średnio osiem na dziesięć przypadków szpiegostwa przemysłowego w Stanach Zjednoczonych ma związek z Chińską Republiką Ludową. Opisywano w nim, że agentem może być dosłownie każdy nawet najbardziej niepozornie wyglądający Chińczyk. Należałoby tutaj nadmienić, że ludzi o takiej narodowości mieszka w Stanach Zjednoczonych około sześćdziesiąt milionów ludzi. Amerykanie określili, że społeczeństwo chińskie działa na zupełnie innych zasadach niż to co znamy my. U nich człowiek to zasób, który wykorzystują i każdego potrafią zmusić do współpracy. Zaś Chińska Republika Ludowa przeznacza na ten cel gigantyczne środki. W Pekinie istnieje nawet cała instytucja rządowa zajmująca się tylko i wyłącznie nękaniem Chińczyków poza granicami kraju. Tutaj odniose się do kraju Putina. Jest on zmanipulowaną dyktaturą gdzie działania każdego człowieka są inwigilowane i można tam odpowiedzieć za każde nawet najmniejsze przewinienie czy nawet niepochlebny komentarz w stosunku do władzy. W Chińskiej Republice Ludowej oczywiście jest podobnie, tylko że owa dyktatura obejmuje cały świat. Jak określili Amerykanie Chińska Republika Ludowa rości sobie prawa do każdego Chińczyka, który wyjechał poza granice kraju. Od każdego wymagają bezwarunkowego posłuszeństwa. Do każdego będą próbowali dotrzeć jeśli tylko okaże się być jakkolwiek przydatny i każdego będą próbowali zastraszyć jeżeli będą krytykowali władzę i Chińską Partie Komunistyczną. W wielu mediach pokazywane były wywiady z Chińczykami, którzy doświadczyli represji poza granicami swojego kraju. W jednym z programów telewizyjnych jaki oglądałem pewien Chińczyk mieszkający w Paryżu opowiadał, że wziął udział w pikiecie przeciwko Chińskiej Partii Komunistycznej oraz jej poczynaniom i następnego dnia wybito mu szyby w oknach oraz pobito go na chodniku do nieprzytomności i zrobili to Chińczycy. Amerykanie tego typu działania nazywają w swoich raportach mianem "Fox Hunt" czyli "polowanie na lisa". Co szokujące Chińska Partia Komunistyczna otwarcie przyznaje się do owych poczynań i że mają zamiar przejmować technologie wszelkimi dostępnymi metodami zaś działaniami zagranicznymi zajmuje się tak zwany "Narodowy Instytut Technologii Obronnych" co sam przywódca kraju na zarzut iż Chińczycy żyjący w diasporach w innych państwach są szantażowani, bici i zastraszani, że Chińska Republika Ludowa prowadzi szpiegostwo technologiczne i przemysłowe Xi Jinping odpowiedział, że cyt : "Wiedza nie zna granic". 


Biorąc na tapet kwestie różnic jakie dzielą Świat Wschodu (Chińska Republika Ludowa) oraz Świat Zachodu wprawny obserwator nie tylko na podstawie tego co widzi, ale również tego co wie o historii cywilizacji chińskiej dostrzeże iż obie te cywilizacje mają zupełnie inne podejście do zarządzania swym państwem. Mówiąc wprost Chińska Republika Ludowa jako państwo oraz Chiny jako cywilizacja pałają wręcz zwierzęcą nienawiścią do liberalnej demokracji oraz jakichkolwiek przejawów demokratyzacji życia. Chiny demaskują w ten sposób obecne we współczesnym świecie przejawy pychy jaką manifestuje całym swym istnieniem współczesny Zachód szczycąc się tym jaki to nie jest "demokratyczny". Ową mentalność dobitnie podsumowuje polski politolog i przedsiębiorca Leszek Ślazyk w swojej książce "Chiny według Leszka Ślazyka" gdzie pisze cytuje :
"Świadomie lub podświadomie zakładamy, że my, mieszkańcy owego mitycznego Zachodu, osiągnęliśmy kulturowe szczyty, że przez ostatnie 2500 lat zbudowaliśmy system wartości, dzięki któremu podporządkowaliśmy sobie cały świat. A mogliśmy to osiągnąć, mogliśmy zdominować cały glob, bo to, co wymyśliliśmy, jest po prostu najlepsze."
Prawdą jest to, że my jako Europejczycy często a gęsto uważamy, że system tzw.
" liberalnej demokracji " ze wszystkimi jej
" liberalnymi wartościami " powinien być przyjmowany przez wszystkie narody i cywilizacje na całym świecie. Pragnę tutaj zmartwić wszystkich piewców tak zwanej "walczącej demokracji" (pozdrawiam świadomych), ale "liberalna demokracja" (a tym bardziej ta "walcząca") nie musi a nawet i nie powinna być wyznawana na całym globie, we wszystkich kulturach i cywilizacjach. Po prostu nie musi. W ogóle nie zrażają nas coraz liczniejsze dowody na to, że się poważnie mylimy, szybko zapominamy o takich historiach, jak: Irak, Libia czy Afganistan. Jesteśmy jak niegdysiejsi misjonarze, którzy szybciej zniszczą zastaną rzeczywistość, niż pogodzą się z tym, że jest ona inna od ich wyobrażeń. Każdy cywilizowany Europejczyk uważa, że demokracja to prawdziwy biały kruk wśród wszelakich wymyślonych przez człowieka idei. Każdy Europejczyk (no prawie każdy) uważa, że ową ideę należy rozpowszechniać na cały glob. Jesteśmy głusi na wszelakie wady tego ustroju, które to były punktowane już przez jego naczelnych kreatorów czyli Greków. Nie słuchamy w tej sprawie nikogo bo któż mógłby być mądrzejszy od nas. No cóż...
Wróćmy teraz do Chin. W latach 70 XX wieku Chińska Republika Ludowa była w stanie agonalnym. Jeszcze 120 lat temu państwo to było ogromną przestrzenią zamieszkałą przez największą na świecie populację. Populację nędzarzy. Nędzarze ci nie byli prawie wogóle wyedukowani, nie potrafili czytać i pisać we własnym języku (chociaż tutaj mała ciekawostka - znajomość wszystkich znaków w Chinach i tak była zarezerwowana tylko dla elit przynajmniej w starożytności). Nędzarze ci byli pozbawieni wszelkich wartości moralnych i etycznych. Ta ogromna masa biednych i styranych przez los ludzi żyła w granicach jednego z największych państw świata, w państwie, które poza liczebnością swojej ludności i rozpętością granic nie miało żadnych wartości ani assetów, które miałoby je wyróżnić na arenie międzynarodowej. Chiny nie miały wtedy dosłownie żadnej przewagi na arenie międzynarodowej. W końcówce lat 70 XX wieku zaczęło się dziać podobnie. A jaka jest recepta państw Zachodu na rozwój zapóźnionych państw trzeciego świata? Odpowiedź brzmi: "Węcej demokracji". Bo demokracja to panaceum na każde zło czyż nie? No właśnie nie! Demokracja ma sens tylko i wyłącznie w przypadku gdy społeczeństwo jest zdolne do racjonalnych wyborów. Tymczasem jak w latach 70 XX wieku wyglądały Chiny i ich społeczeństwo?
Mianowicie tak, że niemal 82% Chińczyków mieszkało wtedy na wsi. W większości jak już zresztą wspomnieliśmy nie byli oni wyedukowani prawie wcale. Byli to ludzie, którzy doświadczyli mordów, gwałtów, grabieży i plądrowania, które to zafundował im Mao Zedong. Czy ludzie Ci będą skłonni do ciężkiej pracy, która w efekcie będzie w stanie rozwinąć ich kraj czy może będą zwolennikami szybszych sposobów takich jak renty socjalne, które co prawda nie pozwolą im wyjść z biedy, ale też nie pozwolą im umrzeć z głodu? 


Przechodząc już do końca tej monumentalnej rozprawy należy się temu wszystkiemu jakaś konkluzja.
Otóż Chiny jak najbardziej są w stanie zdominować świat. W pierwszym zdaniu tego artykułu stwierdziłem, że de facto już to robią. Jako nacja Chińczycy są fanatycznym narodem, który jest przepełniony nacjonalizmem i dyscypliną na wzór wojskowy. Państwo Środka stanowi szczególne zagrożenie dla państw w Europie oraz dla Stanów Zjednoczonych. Pamiętajmy o tym iż tzw. "Cywilizacja Zachodnia"  przestała de facto istnieć po wchłonięciu przez nią liberalnego etosu, który to promuje kosmopolityzm. Jest to zupełne przeciwieństwo chińskiego modelu państwa opartego na kolektywizmie, nacjonalizmie oraz przekonaniu o wyższości swej kultury i tradycji nad innymi. Pamiętajmy o tym, że Chiny nie muszą nas atakować militarnie aby nas zdominować gdyż już to robią na polu gospodarczym i technologicznym. Obecnie Chiny stają się potężniejsze nawet od USA. Niestety jak łatwo się domyślić nie wróży to niczego dobrego.